Autorka

Noszę wiele twarzy i wiele imion, a żadne z nich nie jest tym zapisanym w metryce. 


Kasia nie wiedziała czego chce, ale to pytanie jej nie dręczyło, bo była zbyt zajęta realizacją ambicji rodziców. Zmarła śmiercią tragiczną w wieku lat dwunastu. Antonina, nim umarła, pragnęła zostać zakonnicą i życie swe poświęcić służbie ubogim. Nadzieja wolała być motylem, chudym i głodnym, niczym jej koleżanki z Pro Any. Vea samotnie przemierzała puste ulice, spowita w długi czarny płaszcz i smutek, zaś miłością jej życia był Varg Vickerness. Można było swobodnie zwrócić się do niej z pytaniem "co zaśpać, gdy nie ma dilera?" - odpowiedź z co najmniej pięcioma wariantami gwarantowana. Jana również nosiła glany, lecz wiązała je na czerwone sznurówki, a z palców nigdy nie mogła zmyć śladów sprayu. W szkole zjawiała się rzadko, na pewno nie równie często co z jabcokiem nad Wisłą. Życie Katii wypełniał rock n' roll i zaplatanie w warkoczyki brody swojego faceta. Świętosława latała po lesie w lnianej kiecce. Skacząc przez kupalne ognie wołała "sława Bogom!". Ze słuchawek zniknął definitywnie Varg i KSU, Motorhead zaczął przeplatać się z Percivalem i Svaricą.

Każde z tych oblicz mogłoby wieść osobny żywot, a jednak wszystkie należały do mnie jednej. Może to zaburzenia osobowości, może po prostu poszukiwanie miejsca i sposób na przejmującą samotność. Część z nich oddaliła się w niebyt i mam nadzieję, że definitywnie. Kilka ostatnich żyje i przenika się swobodnie. Dziś już nie szukam imienia i definicji samej siebie. Dziś płynę z prądem. Moim własnym.

Tym, co niezmiennie we mnie trwa jest pasja do tworzenia, jakiś rodzaj grafomanii, który sprawia, że nawet jeśli przez długie okresy nie napiszę linijki kreatywnego tekstu, myślę o nim. Pisanie - bez względu na to jaki akurat reprezentuje poziom - jest jedynym, co daje mi prawdziwą przyjemność. Dlatego właśnie to robię. Bo lubię, nie by stworzyć wiekopomne dzieło. Ani nie mam ambicji, by się o to ubiegać, ani dość śmiałości.

1 komentarz:

  1. "poszukiwanie miejsca i sposób na przejmującą samotność." - witaj w klubie młoda damo.
    Ja chociaż bym chciała zabić ową samotność, to nie ma kim...
    Z jednej strony aspołeczność, a z drugiej strony strach, ale i chęć. Jedno z drugim się wyklucza, co daje nam lekką depresję. I tak w kółeczko... ;/

    Ale zawsze pozostaje twórczość ;)

    OdpowiedzUsuń